Zapachowiec lawendowy w koszyczku

Zapachowiec lawendowy w koszyczku zajmie w tym roku miejsce suszonej lawendy w bukiecie, jaką zawsze umieszczam w garderobie. Jak wiecie nie mam ogródka ale mam wielu dobrych ludzi, którzy o mnie pamiętają i podrzucają mi trochę swoich zapasów. W tym roku zamiast suszonych bukietów lawendy, dostałam ładnie przycięte same kwiaty. Moja kochana siostrzenica uraczyła mnie całą siatką tego suszu. Wykorzystałam go na kilka sposobów.

Zapachowiec – przygotowanie koszyka

Oczywiście do uszykowania zapachowca użyłam starego koszyka jaki miałam w domu. Dostałam go w prezencie z kwiatami przy jakieś okazji. Po umyciu go ciepłą wodą z płynem zabrałam się za malowanie. Najpierw naniosłam fioletową farbę na cały koszyk. Ponieważ był już wyłożony folią, nie malowałam go od środka, bo i po co. Chciałam zostawić trochę fioletowego akcentu, więc tylko po środku przemalowałam koszyk białą farbą. Poczekałam aż dobrze farba wyschnie i na fioletową farbę naniosłam drugą warstwę fioletu.

Zapachowiec – ozdabianie

Kiedy koszyk był już suchy zabrałam się za ozdabianie metoda dequpage. Wykorzystałam wzory lawendy, które mi jeszcze zostały. One najlepiej pasowały, w końcu miała się tam znaleźć lawenda. Ponieważ papier ryżowy jest dosyć delikatny, to od razu do przyklejenia użyłam kleju bezbarwnego. Cały koszyk pomalowałam lakierem dwa razy.

Zapachowiec lawendowy

Kiedy koszyk był już suchy, to wsypałam do niego kwiaty lawendy. Do tak uszykowanego koszyka przywiązałam białą tasiemkę. Powiesiłam go w garderobie na ścianie, by odzież pachniała lawendą. Mam niewielką garderobę, ale kiedy do niej wchodzę pachnie w niej teraz przepięknie.

 

Lawendy trochę mi zostało i wykorzystałam ją do prezentu jaki zrobiłam dla koleżanki. Jeżeli chcecie zobaczyć co to takiego, to zapraszam do subskrypcji. Wtedy będziecie na bieżąco z moimi wpisami.