Wokół śmierci – więcej niż kryminał

Wokół śmierci – Gunnara Staalesen’a w ogóle nie miałam recenzować, bo to tylko kryminał. Z reguły recenzuję beletrystykę w której odnajduje coś coachingowego, rozwojowego, coś co prowadzi do zadumy lub dyskusji. Po norweską literaturę sięgnęłam po raz pierwszy, bo ostatnio odkrywam mało popularne pozycje książkowe. Wokół śmierci miał być to tylko: „błyskotliwy kryminał w stylu retro” i „… pełna zaskakujących zwrotów i do końca trzymająca w napięciu akcja, rozgrywająca się na tle zachwycających krajobrazów Norwegii”. Okazało się, że odnalazłam w niej smutek, psychologiczne przekonania i wielką ucieczkę przed biedą. Wątek kryminalny został w tle, ale rzeczywiście w ostatnich dwóch rozdziałach dopiero się domyśliłam zakończenia.

Wokół Jańcia

Jana Egila, nazywanego Jańciem (w metryce Jan Elvis) poznajemy jak ma dwa i pół roku, kiedy opieka społeczna zabiera go od matki. Jańcio urodził się uzależniony, ale dano matce szansę na wychowanie syna po terapii odwykowej. Jak go zabierano był niedożywiony i miał silne zaburzenia emocjonalne. Kiedy stan dziecka się ogólnie poprawił stwierdzono u niego symptomy, co nazywano reaktywnymi zaburzeniami umiejętności nawiązywania kontaktów. Był niespokojny, impulsywny i powinien być pod stałą opieką dorosłego. Dowiadujemy się całej historii matki, jej upadku i tego jak doszło do tej pierwszej w życiu dziecka tragedii.

Potem pojawia się jako sześciolatek, kiedy jest świadkiem śmierci swojego ojca zastępczego. Ponieważ za tą śmierć ukarano matkę zastępczą, Jańcio trafia ponownie do ośrodka opiekuńczego. To najpiękniejsze, jak potem wspomina 6 miesięcy jego życia. Co prawda był na przemian apatyczny i agresywny, ale miał szansę na normalne życie. Po tym czasie znów trafia do rodziny zastępczej i znika na 10 lat.

Kiedy Jańcio wzywa do siebie naszego bohatera jest już siedemnastoletnim młodzieńcem, lekko niezrównoważonym i skomplikowanym. Zostaje posądzony o podwójne zabójstwo swoich opiekunów. Nikt się nie zastanawia, czy rzeczywiście to zrobił. Przecież jest klasycznym przypadkiem, stwierdzonym przez uznanego psychologa, tworzenia się psychopaty. Wystarczyło, że kieruje się impulsami i podejmuje nieprzemyślane działania a dostaje jednoznaczną diagnozę. Nikt nie bierze niczego innego pod uwagę, wystarczą odciski palców i skazuje się Jana Egila na 12,5 roku więzienia.

Kolejny raz pojawia się po odbyciu kary, jest ojcem, który nie potrafi zaopiekować się dzieckiem. Stara się rozpocząć nowe życie i znów posądzony jest o brutalne morderstwo. Nikt nie wierzy, że mógł to zrobić ktoś inny, przecież miał powody nienawidzić denata i to starcza. Przecież obraca się w podejrzanym towarzystwie, więc to on bez cienia wątpliwości dokonał kolejnego zabójstwa.

Wokół Hansa

Hans urodził się w rodzinie alkoholika, który każdego wieczoru bił żonę. Na szczęście ojciec szybko się zapił i wychowywał się ze schorowaną i wykończoną psychicznie matką. Klepali straszną biedę i ją właśnie najbardziej pamiętał z dzieciństwa. Kiedy miał 15 lat po śmierci matki poprzysiągł, że nigdy nie spotka go taki los, kiedy będzie dorosły. Nigdy nie będzie tak biedny i nigdy tak uzależniony. Zaopiekowali się nim krewni i mimo młodzieńczych wybryków ukończył studia, pracował w ośrodku wychowawczym. Uważano go za dobrego człowieka. Kiedy żegnamy się pomału z książką jest bogaty, pomaga nawet osobom powracającym do społeczeństwa. Wynajmuje za niewielką opłatą mieszkania trzeźwym alkoholikom, byłym więźniom i narkomanom w trakcie odwyku. Hans wyszedł na prostą, jak twierdził nasz bohater.

Moje refleksje

Psycholog w książce twierdził, że dziecko które ma takie warunki jak Jan Elvis i Hans w pierwszej fazie swojego życia (Jan – 2,5 roku życia z matką narkomanką i pijaczką, Hans – 4 lata życia z alkoholikiem – sadystą) jest narażone na reaktywne zaburzenia umiejętności nawiązywania kontaktów.  Taka dysfunkcja może nieść wiele następstw, które mogą prowadzić nawet do morderstwa. O życiu Jana wszyscy wiedzieli, więc z góry zaszufladkowano go jako winnego w sytuacji, gdzie tylko istniało prawdopodobieństwo, że jest winny. Hans był porządnym obywatelem, nikt nie znał jego przeszłości i nikt nie zastanawiał się skąd miał pieniądze. Nawet gdyby pojawił się jako podejrzany, nikt nie uwierzyłby w to, że mógł coś tak strasznego zrobić.

Cieszę się, że trafiłam na ten kryminał. Na tle niedawnej historii mogłam przeczytać o systemie opieki jaki panował w Norwegii, o problemach z alkoholem i narkotykami z jakim boryka się Norwegia. Dowiedzieć się, że życie w Norwegii nie zawsze jest słodkie, a Fiordy kryją nie jedną straszną tajemnicę. Wracając do tych dwóch postaci zastanawiam się jak to się dzieje, że tak myślimy schematami, że ulegamy pozorom i nie zadajemy sobie trudu dociekania. Fakty nawet nie całkiem wiarygodne przyjmujemy jako pewnik jeżeli dotyczą ludzi z „podejrzanego” środowiska. Co sprawia, że jeżeli chodzi o „porządnych” ludzi to jesteśmy zdolni naginać rzeczywistość. Może znacie odpowiedź?, podzielcie się ze mną swoimi odczuciami.

Jeżeli podobał Ci się wpis i chciałbyś jeszcze wrócić na mój blog, to zapraszam do subskrypcji.