Placek drożdżowy zaczęłam piec dzięki pani Małgosi, uczestniczki jednego z moich szkoleń. Podczas przerwy kawowej opowiadała o placku, który zawsze się udaje. Ponieważ jestem z tych, co gotują ale nie pieką, to przysłuchiwałam się z zainteresowaniem. W końcu poprosiłam o przepis, z myślą o moim mężu, który od 20 lat wspomina babciny drożdżowiec. Trochę z rezerwą do niego podeszłam po raz pierwszy, ale o dziwo, udał się. Więc zapraszam wszystkich, którzy nie potrafią piec drożdżowego ciasta, ten placek zawsze się udaje. A co najważniejsze, mąż przestał wspominać babcię 🙂
Placek – krok 1.
Jajka i cukier wrzucam do miski (powinna być duża), po czym trochę rozbełtuję. Następnie dolewam drożdże rozpuszczone w letnim mleku. Na to wsypuję mąkę tortową i olej kokosowy (może być inny). Wszystko lekko przemieszam i zostawiam w cieple na 2-3 godziny. Nawet jak jest ciepło na dworze, to przykrywam miskę ściereczką i nakrywam poduchami z pierza.
Placek – krok 2.
Kiedy ciasto urośnie, przekładam je na blaszkę wysmarowaną masłem i wysypaną bułką tartą. Szykuję kruszonkę. Wszystkie składniki mieszam do czasu wyrobienia masy. Dosypuję mąki i wyrabiam grudki. Na gotowe ciasto nakładam owoc. W moim przypadku wykorzystałam mrożone śliwki, ostatni woreczek ze starych zapasów. Na to wrzucam kruszonkę i wstawiam do pieca.
Kiedy placek się upiecze to wykładam go na deseczkę i przykrywam bawełnianą ściereczką.
Dokładny przepis do pobrania: Placek drożdżowy
Jeżeli podobają Ci się moje przepisy, to zapraszam do subskrypcji.