Pączki w naszym domu piecze mąż. Są to prawdziwe andrzejkowe pączki 😛 Ostatnio kiedy zabrał się za pieczenie, wykorzystałam moment i zrobiłam kilka zdjęć, by teraz pokazać Wam krok po kroku, jak Andrzej się przy nich uwijał.
Pączki – przygotowanie ciasta
Podstawą dla mojego męża jest zebranie wszystkich składników w jednym miejscu, by niczego nie zapomnieć. Następnie przygotował drożdże. Lekko podgrzał mleko, wsypał połowę przygotowanego cukru, przemieszał i wkruszył świeże drożdże. Odstawił i poczekał aż sobie urosną.
Kiedy te drożdże sobie rosły, do mąki wsypał resztę cukru, żółtka, olejek rumowy i trochę soli. Przemieszał, wlał drożdże i zaczął wyrabiać ciasto. Podgrzał masło i wlał do ciasta. Całość ponownie wyrobił.
Pączki – formowanie i pieczenie
Andrzej już kilka razy piekł pączusie, najpierw stosował się dokładnie do przepisu Siostry Anieli, ale z czasem w tej ostatniej fazie szukał najlepszego pomysłu na uformowanie pączka. Tym razem rozłożył ciasto na podsypaną mąką stolnicę i zaczął wykrawać krążki. W międzyczasie wstawił sadło (takie prosto od świnki) do roztopienia. Jeżeli nie macie dostępu do sadła może być zwykły smalec, ostatecznie oliwa. Krążki przykrył ręcznikiem i poczekał aż podrosną. Kiedy były już dość spore a tłuszcz wytopiony zaczął smażenie pączków. Po zarumienieniu jednej strony, przewracał na drugą i dalej podsmażał. Kiedy były usmażone, wyciągał na papierowy ręcznik i czekał aż odsączy się nadmiar tłuszczu. Do takiego pączka wstrzykiwał marmoladę pigwową i posypywał gotowca cukrem pudrem.
Pączki to jedna z trzech specjalności mojego męża. Ostatnio smażył malutkie pączusie bez nadzienia. 60 sztuk rozeszło się przy jednej kawie z dziećmi. Teraz nadchodzą chłodniejsze dni i już się cieszę, bo pączuchy będą częściej gościć w domu. Są o niebo lepsze od sklepowych. A Wy pieczecie czy kupujecie pączki na Amdrzejki?
Przepis do pobrania: Pączki z nadzieniem