Książ od dawna był miejscem, które chcieliśmy odwiedzić. Nadarzyła się okazja wracając ze Szklarskiej Poręby. I tak musieliśmy przed 11 godziną opuścić pokój. Wyruszyliśmy w stronę Wałbrzycha i tak dotarliśmy na ul. Piastów Śląskich 1 do Zamku Książ. W niedziele wrześniowe zamek jest otwarty od 9,oo do 18,oo, w tygodniu do 17,oo. Latem dłużej a zimą krócej. Zwiedzaliśmy sami, bez przewodnika. Bilety to koszt. 34,oo/osobę. Zaparkowaliśmy nie przy zamku tylko na parkingu, jakieś 900 metrów, by spacerkiem dojść do muzeum. Zapraszam na krótkie zwiedzanie.
Książ spacerkiem
Z parkingu spacer zajął nam kilka minut, ale w oddali już było widać wejście na dziedziniec. Przywitały nas lwy, a przed samym wejściem armaty. Zwiedzanie zaczęliśmy od drugiego pietra, wg strzałek od 1 do 33 punktu. Przywitała nas Daisy, dla której tej zamek został wybudowany. Nie będę Was zanudzać historią, bo tą przeczytacie na stronach zamku. Pokażę tylko kilka zdjęć, tych które przedstawiają, to co nam się podobało. Miejsce do pracy biurowej, eksponaty fajek, obraz w sali Grodźca oraz poręcze przy schodach.
Z sali Konrada widzieliśmy Czarny Dziedziniec, przeszliśmy do sali Maksymiliana z pięknymi dwoma kominkami a potem do apartamentów książęcych.
Jednak oboje z mężem stwierdziliśmy, że piękniejsze od wnętrz są tarasy. Podziwialiśmy zieleń już pomału chyląca się ku jesieni i skałę w której wydrążono podstawy zamku.
Książ – pożegnanie
Żegnały nas koty i posągi. Wracając zwiedziliśmy Mauzoleum Hochbergów i zatrzymaliśmy się w punkcie widokowym na Skale Olbrzyma. Niestety widzieliśmy i to co nas smuci, pamiątki, które niszczą naszą przyrodę. Przed odjazdem ostatni raz spojrzeliśmy na Zamek i ruszyliśmy do domu.
Zamek Książ polecamy odwiedzić, szczególnie ludziom młodym. Będzie Was zachwycał. Nas, którzy zwiedzili już wszystkie zamki Ludwika Bawarskiego, zamki francuskie i rosyjskie, Książ już nie zapiera dechu. Cieszymy się, że dwa tygodnie po nas, zachęcona naszą podróżą, zwiedziła go nasza córka. Tak właśnie należy poznawać piękno naszego kraju. Później reszta świata.
Tak zakończyliśmy obchody naszej cynowej rocznicy. Było cudownie.
Jeżeli chcesz ze mną zwiedzać, gotować i rozwijać pasję, zapraszam do subskrypcji.