Kolory – nie ma rzeczy niemożliwych

Sporo lat minęło, kiedy w pociągu poznałam Habiba Hamida. Dzisiaj prowadzę blog i myślę, że to dobra okazja, żeby przypomnieć jego twórczość terapeutyczną. Pamiętam, że po otrzymaniu zgody na wykorzystywanie jego programu w pracy coacha zaczęłam się zastanawiać nad sposobem w jaki to zrobię. Wtedy przeglądając utwory Habiba mój wzrok zatrzymał się na „Ogrodzie Urszulki” i wszystko stało się proste i jasne. Kolory mają wielką moc.

Opowieść o kolorach
(z książki „Pióra motyla”, Wydawnictwo Eneteia)


– Dziadku, opowiesz mi o kolorach? – Dziewczynka głaskała kota, który oparł pyszczek o jej kolano.
– O kolorach? Hmm, niech pomyślę…
Dawno, dawno temu były na świecie tylko trzy kolory: Czerwony, Niebieski i Żółty. Każdy z nich dbał o swoją barwę, użyczając jej różnym rzeczom i stworzeniom.
Pewnego razu spotkały się na łące. Spacerując, przyglądały się kwiatom, latającym owadom, ptakom. Wszystko wokół było albo czerwone, albo niebieskie, albo żółte.
– Jakie śliczne są maki! – rzekł z zachwytem Czerwony. – Mają mocną i czystą barwę.
– A pola kaczeńców żółcą się cudnie! – odparł drugi z kolorów.
– Przepiękny jest głęboki błękit nieba – powiedział Niebieski.
W pewnej chwili zauważyli nadciągającą z zachodu chmurę.
– Będzie deszcz – stwierdził Niebieski. – Dlaczego on nie ma żadnej barwy?
– I ja się temu dziwię – przytaknął Żółty. – I dlaczego chmury są takie ciemne? Gdyby były żółte, wyglądałyby pięknie – rozmarzył się.
– A deszcz czerwony – westchnął wielbiciel maków.
– Zróbmy coś z tym. – Niebieski patrzył na chmury coraz bardziej zasnuwające błękit nieba. – Odstąpiłbym trochę miejsca na świecie innym kolorom. Na przykład chmury mogłyby przybierać barwę każdego z nas. Albo słońce: o świcie mogłoby być niebieskie, w południe czerwone, a wieczorem żółte…
– Chyba mam pomysł! – szepnął Żółty. – Posłuchajcie…
Nadeszła burza. Z ciemnej chmury spadały miliony kropelek. Gdy ulewa zaczęła przechodzić, trzy kolory chwyciły się za ręce i po kroplach deszczu wspięły się na szczyt chmury. Nagle zajaśniało słońce. W jednej chwili rozbłysła cudowna tęcza.
Gdy chmura oddalała się znad łąki, w jasnym blasku słońca spłynęły w dół dziesiątki barw, a wśród nich Niebieski, Czerwony i Żółty – trzymały się za ręce, szczęśliwe i radosne. Od tej pory świat jest piękniejszy dla wszystkich oczu i serc. Podoba ci się opowieść?
– Jest cudowna – odpowiedziała Joasia z uśmiechem, poprawiając na nosie ciemne okulary. Raptem posmutniała. – Jak myślisz, czy będę jeszcze widziała? Mama nie bardzo w to wierzy.
– Posłuchaj, serduszko – pogładził dziewczynkę po włosach. – Mamusia się martwi, bo jesteś dla niej najważniejsza na świecie. Ale możesz jej pomóc. Postaraj się z całego serca myśleć, że kolory powstały po to, żeby wszyscy się nimi cieszyli i że właśnie tego chce dobry Bóg. Wtedy dodasz mamie otuchy i będzie dobrze. Dla mnie też możesz coś zrobić.
– Co mogę zrobić?
– Obiecaj mi, że namalujesz tęczę…
Kilka miesięcy później Joasia siedziała przy biurku i malowała tęczę. W błękitnych oczach dziewczynki widać było radość.

Czy to nie dobry początek do odkrycia drzemiącej w nas wrażliwości, wiary w dobro, w siebie i w przekonania, że wszystko jest możliwe. Serce dziecka pozwala człowiekowi wierzyć, że może dokonać rzeczy niemożliwych. Każdy z nas ma serce dziecka, nie każdy to czuje, nie każdy chce to czuć, nie każdy daje sobie prawo to czuć.

Pracuję z klientami, którzy dokonują rzeczy niemożliwych i udaje im się pokonywać wszelkie napotkane bariery. Wierzą, że mogą, wierzą, że im się uda i wierzą w SIEBIE. Cudownie patrzeć na szczęście tych ludzi.

A Tobie udało się kiedyś dokonać rzeczy z pozoru niemożliwej do dokonania? Dokonać mimo, że otoczenie mówiło, że nie realne, że się nie da? Dokonać mimo, że nic się nie składało?

Będzie mi miło jak podzielisz się tym dokonaniem z nami w komentarzu.