Dowartościowujące kłamstwa

Dowartościowujące kłamstwa powodują, że w oczach innych stajemy się „wielcy”. Kiedy w towarzystwie pojawia się człowiek, którego opowieści wzbudzają wątpliwość, uznajemy go za kłamcę. Kiedy trudno nam dowieść tych kłamstw, uważamy, że z pewnością zmyśla. Wielu ludzi kłamie właśnie z powodu zaniżonej wartości swojego „Ja”. Dowartościowujące kłamstwo służy bowiem wywieraniu wrażenia na innych i przyciąganiu ich uwagi. 

Chciałabym przytoczyć cztery prawdy na temat dowartościowującego kłamsta, ale może chcecie TEST na kłamstwo wartosciowujące

Wywarcie wrażenia i wzbudzanie litości

Pragnienie wywarcia wrażenia na innych  jest najczęstszym powodem kłamstwa dowartościowującego. Coś dodajemy, coś zmyślamy i już wzbudzamy podziw. To kłamstwo jest domeną mężczyzn, wg Jeana Gervisa „Mężczyźni częściej kłamią, wyolbrzymiając swoje czyny i możliwości. Kobiety ….., aby się bronić”.  Kłamiąc, by wywrzeć wrażenie tłumaczymy, że lepiej wzbudzać podziw niż litość.  Jednak są tacy, którzy właśnie kłamią, by ją wzbudzać. Oni dobrze czują się w roli „cierpiącego biedaka”. W takich sytuacjach zwykły katar staje się bronchitem a cysta – nowotworem. Celem jest wzbudzanie sympatii, uczucia miłości i zaskarbiene sobie względów innych.

Uwodzenie

Uwodzenie usprawiedliwia wszystkie kłamstwa, można się posunąć do wszelkich środków. Sypiemy komplementami, upiększamy życie i siebie. Kobiety farbują włosy, używają korektorów, mężczyźni zaciągają długi, by móc zaszpanować. Łatwość w uwodzeniu daje nam internet, mailując upiększamy nasze nudne i bezbarwne życie. Stajemy się czynni fizycznie, podróżujemy i robimy rzeczy niesamowite. Gorzej, kiedy okazuje się to kłamstwem przy spotkaniu w realu. Wtedy, zamiast osiagnięcia celu – uwiedzenia, mamy odrzucenie.

Upokorzenie 

Najgorszą dla mnie cechą człowieka, to upokarzanie innych w celu podniesienia swojej wartości. Istotą takiego kłamstwa jest korzyść płynąca z władzy. Kłamca dominuje nad innymi, oczernia innych, by się wywindować w oczach kolejnych. Tak często bywa w rozbitych rodzinach, rodzic okłamuje dziecko i oczernia byłego współmałżonka (ojca/matkę dziecka). Niestety, takimi kłamstwami krzywdzi bardziej dziecko niż „byłego/byłą”. Takie dziecko czuje się zdradzone i zamyka się w sobie, co ma wpływ na całe jego życie.

Nieumiarkowanie 

I tu znów wracam do mojego pierwszego męża – wampira emocjonalnego „Sprzedawcy starych samochodów”. Tacy notoryczni kłamcy nie mogą się powstrzymać przed zmyślaniem faktów. Na dalszą metę stają się śmieszni i ignorowani przez otoczenie. Uważanie, że jest się lepszym od innych, jest takim samym kłamstwem jak to, że jest się gorszym. Powinniśmy popracować nad samoakceptacją, nad uznaniem swoich wad i zalet.  Kiedy jednak kłamstwo dowartościowujące staje się całym życiem, może to prowadzić do tragedii. Kiedy prawda może wyjść na jaw, jesteśmy gotowi zabić. 

I jak wyszedł Wam test, jesteście zdolni kłamać, by się dowartościować? Jakie macie doświadczenia z kłamstwem dowartościowującym?